Gotowa?
- Ewa Joanna Sankowska
- 17 maj
- 3 minut(y) czytania

„Nie mam czasu zajmować się sobą”. Chodzi Ci taka myśl po głowie?
Wiesz, że to ważne – odpocząć, zrelaksować się, wyspać się, zadbać o zdrowie, znaleźć okazję do śmiechu, przeznaczyć czas na coś, co sprawia Ci przyjemność. Wiesz. Ale najpierw musisz, absolutnie, koniecznie, bezwarunkowo musisz zarobić na wakacje – swoje lub dzieci, skończyć projekt, remont, budowę domu, przygotować się do świąt, komunii córki. Przetrwać jakiś czas, w tym trudny czas. Tylko najpierw uratujesz świat...
Więc zarabiasz, przygotowujesz, trwasz. A czas płynie. I po jednym wyzwaniu przychodzi kolejne. I kolejne. I kolejne. A Ty ciągle nie masz czasu na siebie. I dla siebie. Dlaczego tak jest?
Dlaczego ważniejsze od Ciebie jest to wszystko na zewnątrz? Dlaczego inni są ważniejsi od Ciebie? Dlaczego składasz się w ofierze? I czy aby na pewno ta ofiara jest absolutnie niezbędna?
Odpowiem Ci. Nie ma potrzeby ani składać się w ofierze, ani nic na zewnątrz nie jest ważniejsze od Ciebie. Udajesz sama przed sobą, że jest inaczej. Udajesz, bo szukasz wymówek. Wszyscy tak robimy – w większym lub mniejszym stopniu, nie jesteś taka wyjątkowa;)
Szukasz wymówek, bo czujesz, że nie jesteś gotowa. Nie jesteś gotowa na zmianę. Pytanie: dlaczego tak czujesz?
Bywa tak często, bo sądzisz (błędnie), że zostaniesz osądzona. Bo jak to, wyjechała na urlop, zostawiwszy dzieci pod opieką babci? Jak to tak, przeznaczyć czas rano na jogging zamiast robić kanapki dzieciom do szkoły? Jak to tak, wydać pieniądze na kurs rozwojowy zamiast na podjazd przed garażem? Jak to tak, myśleć o sobie, nie o innych?
A no tak to. Normalnie. Znasz ten przekaz, że w samolocie, gdy sytuacja jest awaryjna, maskę zakładasz najpierw sobie. Dopiero później innym. Dopiero później swojemu dziecku, bliskim. Gdy nie starczy Ci sił, zasobów, wtedy nie pomożesz innym.
Zatem absolutnie konieczne jest zadbanie o siebie. Nie jest prawdą, że nie masz czasu zająć się sobą. Prawdą jest, że oszukujesz samą siebie.
Oszustwem jest myśl, że nie jesteś gotowa. Czymże jest owa gotowość? Jak ma wyglądać? Jakie warunki musiałabyś spełnić, by „być gotową”? I dlaczego tak naprawdę musisz być gotowa, by zacząć zmianę? Przecież owa – przereklamowana zresztą – gotowość nie może wystąpić przed momentem sprawdzenia, przed momentem zmiany.
Nie jesteśmy gotowi na małżeństwo, na rodzicielstwo, na rozpoczęcie nowego etapu, na zakończenie starego etapu, na nowe. Jakże mamy być gotowi na coś, czego jeszcze w nas nie ma? Nie ma takiej opcji. Całe szczęście!
Zdziwiona? Tak, całe szczęście. Bo zmiana niesie nowe doświadczenia, nowe emocje, nowe przeżycia. W zmianę się wchodzi z nadzieją, choć także z lekką niepewnością, niepokojem (ach, te myśli niewspierające). Na pewno nie z pewnością, co zastaniemy po drugiej stronie.
Nie, nie jesteśmy gotowi na zmianę. I co z tego? Gotowość nie jest nam do niczego potrzebna. Zupełnie nie jest potrzebna. Mało tego, jest wręcz zbędna, albowiem odziera z ekscytacji. Z oczekiwania.
Każde nowe doświadczenie, niezależnie od tego, czy dotyczy nowej potrawy, nowej pracy, założenia rodziny, przeprowadzki, zmiany pracy, czy czegokolwiek innego, jest pięknym doświadczeniem. Niezależnie od skutku. Nawet jeśli – a może zwłaszcza wtedy – okaże się niewypałem, błędem. Na tych bowiem uczymy się najwięcej. Czy jesteśmy gotowi na porażkę? Nie. Idą za nią trudne emocje. Ale idą też refleksje, przemyślenia, wnioski. Idzie nauka.
Gotowość jest ideą. Czymś absolutnym. Czymś, co nas blokuje. A zupełnie niepotrzebnie. Nikt nigdy na nic nie jest gotowy. No dobrze, może przesadziłam;) Tak zwany zwyczajny człowiek nie jest gotowy. I to jest najpiękniejsze.
Działanie pomimo braku gotowości jest wielką odwagą. Jeśli czekasz całą wieczność na gotowość, by zacząć działać, to po pierwsze możesz się nie doczekać, a po wtóre – żaden to sukces, żadna odwaga, żadne osiągnięcie.
Zatem działaj. Działaj pomimo braku gotowości. Zbieraj doświadczenia. Wzrastaj. Rozwijaj się. Kreuj.
Bądź.
Comments