
Lubisz swoje życie? Tak szczerze. W skali od 0 do 10.
A jego składowe? Swoje życie zawodowe. Prywatne. Rodzinne. Towarzyskie. Stan swojego zdrowia. Przestrzeń zainteresowań. Etap swojego rozwoju.
Jesteś zadowolona? Na ile? w skali od 0 do 10....
Czy to Ci wystarcza? Chcesz żyć lepiej? Milej? Pełniej? Bardziej świadomie? Uważniej? Radośniej?
Niezależnie od Twoich odpowiedzi i miejsca na skali, jakie sobie zaznaczyłaś, zawsze chcemy, by było nam lepiej. I nie musi wcale chodzić o finanse, karierę, większy dom czy lepszy samochód. Ale o poczucie, że jestem we właściwym miejscu i czerpię z tego radość.
Samym "chceniem" wiele nie zdziałamy. Po pierwsze dlatego, że jeśli czegoś "chcę", to znaczy, że tego nie mam. Zatem im mocniej "chcę", tym mocniej odczuwam brak tego, czego pragnę. Zatem samo "chcenie" może - zamiast przybliżyć - oddalać nas od wizji, jaką sobie roztoczyliśmy.
Żadne afirmacje, wizualizacje nie załatwią za nas niczego. Oczywiście, jedna i druga technika jest bardzo wspierająca. Wspierająca. Nie: załatwiająca za nas cokolwiek. Niemniej jednak trzeba zacząć działać. Zatem: od czego zacząć?
Może od zadania sobie serii kolejnych pytań. Jak chcę się czuć? Dlaczego chcę tak się czuć? Co mi to da? Co będę mogła zrobić, jeśli będę się tak czuła? Co może zapewnić mi takie samopoczucie? Do czego jest mi potrzebne?
Oczywiście, nie chodzi o samo pytanie, ale o usłyszenie odpowiedzi, która nie płynie z głowy, a z serca. Co zrobić, by usłyszeć te odpowiedzi?
Zatrzymać się. Przestać biec. Dać sobie czas tylko dla siebie. I owszem, jest to możliwe nawet przy całym etacie, dwójce dzieci, domu, psie i kocie.
Życie się dzieje tu i teraz. Odkładanie go na "po Nowym Roku", "po świętach", "po zakończeniu roku szkolnego" to odkładanie siebie samej. Wszyscy wpadamy - rzadziej lub częściej - w takie sytuacje, w których myślimy sobie, że jeszcze tylko ten tydzień", "jeszcze tylko ten projekt", "jeszcze tylko ten rok", "jeszcze tylko jedne takie święta"... jeszcze tylko jedno takie życie? Wpadamy wszyscy. Ale niektórzy potrafią zwolnić po bardziej intensywnym czasie. A inni nie potrafią i ciągle mają jakieś "jeszcze tylko", które prowadzi do zmęczenia, wypalenia, chandry, depresji, rezygnacji z siebie...
A może lepiej by było postanowić wykorzystać ten czas, który został nam dany, na osiągnięcie takiego stanu, by cieszyć się rano, że przed nami kolejny dzień, u kresy dnia, że tyle się wydarzyło, u schyłku życia w uśmiechem je wspominać?
Czy to możliwe? Tak. Zdecydowanie możliwe. I dobra wiadomość jest taka, że zależy to całkowicie od nas samych.
A druga dobra wiadomość jest taka, że to Twoje życie i w związku z tym nie musi być podobne do życia cioci Krysi, Halinki z drugiego piętra czy Jolki z telewizji. Ma być Twoje. Ty masz się w nim dobrze czuć. Dlatego tak ważnym jest zatrzymanie się i zastanowienie, jak chcę je przeżyć. I nie ma znaczenia, czy masz lat 20, 30, 40, 50, 60 czy więcej.
Każdy dzień jest dobry, by wprowadzić zmiany. Zacząć żyć świadomie. I być w pełni szczęśliwym.
コメント